piątek, 23 listopada 2012

Przepowiednia księżniczki Kaoru



Witam
Ciągle moje myśli powracają do konferencji japońskiej księżniczki Kaoru Nakamaru dotyczącej wydarzeń po 21.12. 2012 r. to co opowiada robi na prawdę duże wrażenie. Mam co prawda duże zastrzeżenia do podanej przez nią konkretnej daty, ponieważ takie konkretne terminy w przepowiedniach rzadko się sprawdzają. Informację podane przez panią Kaoru można odnaleźć w wielu przepowiedniach z całego świata . Ale tak pokrótce podsumowując:
1. Trzy dni ciemności - w prywatnego liście autorstwa Ojca Pio, adresowanego do Komisji w Heroldsbach, apokalipsa św. Jana (16,10), św. Hildegarda z Bingen (+1179), Sługa Boża Marie Martel (+1673), słynny jezuita o. Charles-Auguste Nectou (+1777), bł. Elizabeth Canori-Mora (+1825), bł. Marie Taigi (+1837), Palma d'0ria (+1863), bł. Marie Baourdi (+1878), mistyk Pere Lamy (+1931), bretońska stygmatyczka Julie Jahenny (+1941)*
2. Brak elektryczności - związane z 3 dniami ciemności, czasami także w innych wizjach np. Ossowieckiego
3. Data 21.12.2012 - konkretna data wynika oczywiście z Kalendarza Majów, ale przepowiedni dotyczących przełomu XX i XXI w jest oczywiście więcej .

Czy mamy się bać? Nie wiem, czy tak należy postawić pytanie. Myślę, że nie należy tego lekceważyć. Jeśli istnieje jakieś kosmiczne wydarzenie, o którym nic nie wiemy (po za nieliczną grupa dobrze poinformowanych) np. przejście Ziemi przez jakiś obłok materii lub wiązkę energii, to zagrożenie może być całkiem realne. W niektórych informacjach jest wspomniane o tzw Promieniu Galaktycznym, który blokuję każdą energię, co mogłoby dać taki efekt. Również zapowiadana wzmożona aktywność Słońca może skutecznie wyłączyć wszystkie nasze elektryczne "zabawki", a wystarczy emisja podobna do tej z 1859 r. Dodajmy do tego przebiegunowanie, czy zmianę kąta pochylenia osi Ziemi, to bardzo realnych zagrożeń  dla naszej cywilizacji białego człowieka jest sporo. Ale czy można podać konkretna datę? Tak, taka data jest możliwa, jeśli będą to cykliczne wydarzenia, lub zagrożenie jest już znane grupie specjalistów.
Ale co my jako zwykli mieszkańcy planety możemy zrobić? Możemy tego nie lekceważyć. Nic się nie stanie jeśli w tym okresie będziemy mieli w domu trochę więcej suchej żywności i zapas wody. Nie zaszkodzi mieć rzeczywiste pieniądze zamiast wirtualnej gotówki na koncie.
To wszystko można zrobić niewielkim kosztem, więc chyba warto.
Nie dowiedziałem się z przepowiedni japońskiej księżniczki, czy w ogóle jest szansa na przeżycie w dotychczasowym ciele, że tak to ujmę. Bo przygotowanie duchowe na pewno jest dobre, ćwiczenia fizyczne też, ale powiedziała, że żadne schrony nie pomogą, a niektórzy z wtajemniczonych chcą opuścić Ziemię.
Ale załóżmy, że przetrwamy i będziemy wszyscy lepsi. Nie uchronimy się jednak przed rozpadem naszej cywilizacji. Te trzy dni bez prądu zupełnie wystarczą. Nie będzie energii, paliwa, żywności, komunikacji i przede wszystkim informacji. tego nie da się szybko odtworzyć.
Dla tego podzielę się własnymi przemyśleniami ,na ten temat.
Po wszystkim, najważniejsza będzie organizacja ocalałych społeczności. Obrona zapasów żywności i wody, ale równie ważna będzie obrona informacji. Żadne książki, gazety (nawet najgłupsze pisma) nie mogą zostać zniszczone. Trzeba je gromadzić i strzec, bo tylko informacja pomoże nam pominąć okres średniowiecza (jak po rozpadzie Imperium Rzymskiego). No i prawodawstwo. To naturalne oparte na zasadzie oko za oko.Mam nadzieję, że mimo wszystko są to tylko rozważania teoretyczne, chociaż patrząc na kierunek rozwoju społeczeństw zachodnich jakaś wielka zmiana jest konieczna.
No i na koniec trzeba sobie uświadomić, że taki koniec świata dotyczy tylko naszej kultury. większość mieszkańców Ziemi nawet nie zauważy zmiany, no może po pewnym czasie zabraknie naboi do Kałasznikowa.
Dobranoc.

* za http://www.nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2490

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz