poniedziałek, 18 marca 2013

Cukierek i klaps

Witam
Oj, miałem zapracowany tydzień! Nie musiałem co prawda zrzucać np. 20 ton węgla, ani pracować na taśmie po 16 godzin, ale zajęć miałem sporo i w robocie i w domu.
Na szczęście były to same radosne zajęcia. W pracy zaproponowano mi wyjazd służbowy na tydzień do Moskwy. Już nie mogę się doczekać kiedy będę mógł zaśpiewać " a ja idu, szagaju po Maskwie..."
Bardzo się cieszę na ten wyjazd i mam nadzieję, że dojdzie do skutku.
Równocześnie został ze mną przeprowadzony wywiad dla gazetki zakładowej, też bardzo miło.
Ale najważniejsze, że odważyłem się pokazać swoje opowiadanie na portalu pisarskim, gdzie zostało ocenione przez profesjonalnych pisarzy. I co? I wróciłem z tarczą! Podobało się. Otrzymałem oczywiście też trochę uwag, ale ogólnie wyszło nieźle. Wziąłem tez udział w warsztatach pisarskich i mój tekst na razie nie ma uwag. Chodziłem cały w aniołkach.
A tydzień zaczął się dość kiepsko, małą wpadką w pracy, ale potem było już tylko lepiej.
No i takie jest życie, dostaniemy czekoladkę, to Świat jest cudowny, ktoś krzywo popatrzy - już wszystko jest smutne, szare.
Cała sztuka czerpania radości z życia polega na odcięciu się od tych wydarzeń, czyli od opinii innych ludzi. przecież sami czujemy, co jesteśmy warci, ile jeszcze musimy pracować aby to co tworzymy było coś warte. Ale.... No właśnie ale jesteśmy tylko ludźmi istotami społecznymi i tylko nieliczni potrafią taką samoświadomość osiągnąć. A z drugiej strony, czy osiągnięcie takiego stanu pełnej niezależności od innych ludzi pozwala nam nadal nazywać się człowiekiem? Ja nie umiem odpowiedzieć na takie pytanie.
Dobranoc

piątek, 8 marca 2013

Wiecznie młody

Witam
Zastanawia mnie pewna naukowa obserwacja dokonana na obiekcie, który mogę analizować bez przerwy czyli mnie we własnej osobie.
Mianowicie, jeśli ktoś pyta mnie o wiek, to jestem bardzo zdziwiony odpowiedzią, której muszę udzielić. Skąd tego tyle się nabrało? Czy ja coś przeoczyłem, zaspałem?
Stanowczo jednak nie. Jeśli się zastanowię, to wszystko jest ok.
Dzieciństwo - było
Durna młodość - była
Wojsko - było
Pierwsza, druga, trzecia itd. praca była i jest
Zakochanie - było
Miłość - jest
Małżeństwo - jest
Rodzicielstwo - jak najbardziej.
I tylko pozostaje wątpliwość, jak to wszystko się zmieściło w czasie, skoro ja nadal zachowuję się jakby tego wszystkiego nie było.
Łapie się na tym, że ustępuję miejsca  miejsca młodszym od siebie, pierwszy pozdrawiam nawet młodzież, często mam wątpliwości co do swojej wiedzy i doświadczeń.
Czuję się zdrowy i mam wrażenie, że wszystko jeszcze przede mną.
Oczywiście widzę się w lustrze, włosy jakby oprószone mąką, wzrok jakby trochę słabszy, ale to się zdarza też dużo młodszym.
Stwierdzam więc, że chcę być taki nadal, dziwić się, że tyle już doświadczyłem i czekać na to co przyniesie los. Ahoj przygodo!