wtorek, 22 stycznia 2013

Zwierzęca dusza cz.1

Witam
Czy nurtował was kiedyś problem duszy zwierząt?
Dla mnie jako wegetarianina odpada pytanie czy zwierzęta mają duszę. Zgodnie z przyjętą filozofią nie istnieje dla mnie ścisła granica oddzielająca zwierzęta od człowieka, i dotyczy to wszystkich możliwych podziałów. Istnieją tylko różnice jakościowe: człowiek potrafi to, a zwierzęta tamto. Nie zastanawiam się więc czy zwierzęta mają duszę, tylko czym ta dusza może różnić się od ludzkiej.
Moje przekonanie wynika, jak powiedziałem, z przyjętej filozofii życiowej. Ale o istnieniu zwierzęcej duszy przekonałem się wręcz namacalnie dzięki mojemu psu o imieniu Sidi.
Sidi to przeuroczy kundelek o całkowicie brązowo-złotym ubarwieniu (włącznie z nosem i oczami), który wykazuje od małego szczeniaczka filozoficzne podejście do świata i życia. Potrafi zamyślić się tak głęboko, że nie słyszy i nie widzi co się wokół niego dzieje, a spoglądając wtedy w jego oczy można zobaczyć niepokojącą pustkę. To samo w sobie nie byłoby takie niezwykłe. Ot, zwyczajne stworzenie, które coś tam sobie myśli. Ale pewnego upalnego lata Sidi oddał się tak mocno swoim "filozoficznym" rozważaniom, że jego ciało wyglądało jak martwe. Nie reagował na wołanie, a kiedy próbowaliśmy go poruszać był czuć wyraźny opór stężałych mięśni. Krótko mówiąc myśleliśmy, że umarł. Dopiero po dłuższej chwili nawoływania po imieniu, stawianiu na nogi i masażach piesek ocknął się jakby nigdy nic powrócił do życia wesoły i szczęśliwy, że się z nim bawimy.
Znacznie bardziej przeżyliśmy kolejną sytuację. Sidi śpi w przedpokoju, za zamkniętymi drzwiami. W tym dniu wieczorem zaczęła się okropna burza z piorunami. Błyskawice uderzały jedna za drugą, a grzmoty praktycznie nie cichły. Sidi szczekał nerwowo, prosząc aby go wpuścić do domu. Jednak pod tym względem jest dla nas dość uciążliwy ponieważ nie potrafi ułożyć się w jednym miejscu i spać, zignorowaliśmy jego prośby.
Wczas rano, kiedy  się obudziłem zajrzałem do przedpokoju. Sidi leżał całkiem bez ruchu, a jego ciało było zesztywniałe. O tym, że jeszcze żyje świadczyło tylko to, że był ciepły. Zacząłem go wołać i ruszać, ale bez reakcji z jego strony. Nauczony wcześniejszą sytuacją postawiłem go na nogi zacząłem go prowadzić jak marionetkę. Długo trwało, zanim zaczął stać na nogach sam, a chodził dopiero po paru minutach takich zabiegów. Jego oczy były jednak "obce". Nie reagował na wołanie i schował się w ciemny kąt. Dopiero po paru godzinach wrócił do "siebie".
Jestem przekonany, że jego dusza, albo przynajmniej świadomość opuściła wtedy ciało.
A to Sidi właśnie
Co mogło się wtedy stać z jego duszą i gdzie ewentualnie przebywała spróbuję odpowiedzieć w następnej notatce.
Dobranoc

4 komentarze:

  1. To, że pies jest sztywny nie świadczy jeszcze, że ma duszę, he, he...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zesztywniał, bo czegoś w środeczku brakło :)

      Usuń
  2. Wypada uściślić co za duszę uważamy. W ujęciu filozoficznym jest to jedna z dwóch składowych (ciało-dusza)decydujący o tym, że osoba ludzka, zwierzę i roślina są bytami żywymi czyli jakiś pierwiastek życia.
    W religijnym jest niematerialnym bytem w materii ożywionej, który opuszcza je w chwili ich śmierci. Z zastrzeżeniem, że różne religie traktują to... różnie:)
    Chrześcijaństwo zakłada, że dusza ludzka ma naturę rozumną i jest nieśmiertelna. W związku z tym jest nieco innej kondycji niż domniemane dusze innych istot. Można zakładać jednak, że w niebie byłoby weselej gdyby pies ganiał kota, więc może tam będą i one.
    Pewnie się o tym przekonamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusza jest elementem ewolucji wszechrzeczy i tak jak organizm również jej podlega. Jestem przekonany, że dusze różnych organizmów różnią się między sobą, ale wszystkie żywe istoty ją posiadają. a czy ludzka jest lepsza, czy mądrzejsza - mam co do tego poważne wątpliwości.

      Usuń