Od czasu do czasu chyba każdy człowiek zadaje sobie pytanie o sens życia i sens w ogóle wszystkiego. Niektórzy kończą z tego typu rozważaniami jeszcze w młodości, uważając że to doprowadza tylko do bólu głowy. Może i racja. Przecież to jest zajęcie wszystkich byłych, obecnych i przyszłych filozofów. Cóż mnie malutkiemu dadzą te rozważania? Wszystko i nic.
Nic, bo przecież nie nakarmią, nie ogrzeją itp. A może wszystko? Bo przecież każde myślenie jest twórcze i jeśli ktoś jest konsekwentny, to wymyśli np. koło, ogień, pieniądze i społeczeństwo, ale też proch i kałasznikowa. No to go poniosło powiecie. Od myśli o sensie życia do kałasznikowa. co ma piernik do wiatraka? Otóż to akurat jest wyraźna zależność - w młynie miele się zborze na mąkę, z której piecze się pierniki. Bez mąki ani rusz. To samo z drugim ciągiem myślowym. Myślenie jest podstawą filozofii, a filozofia jest podstawą wszelkich nauk. Zawsze najpierw trzeba zrozumieć problem lub zjawisko (filozofia), a potem znaleźć rozwiązanie tegoż (nauka).
No ale trochę za bardzo zbaczam z tematu.
Sens życia. Pytanie o wszystko. Już ekipa Monty Pytona próbowała go opisać w filmie pod tym tytułem, ale nie da się na to opowiedzieć raz na zawsze. Ponieważ każdy człowiek odbiera świat inaczej i dla każdego coś innego jest istotne.
Może pytanie trzeba postawić inaczej. Czy wszyscy mamy do spełnienia w życiu bardzo ważne zadanie? We własnym mniemaniu pewnie tak. Każdy marzy o bogactwie, prestiżu, popularności, czy dokonaniu przełomowego odkrycia. Każdy chce być kimś! ale czy nasze wyobrażenia o celu życia są słuszne? Czy jest prawdopodobne, że ktoś urodzi się tylko po to aby wypełnić jedno małe zadanie, np uratować czyjeś życie w pożarze albo wypadku? Dobrze odpowiada na to film i książka pt "Pięć osób. które spotykamy w niebie" Warto obejrzeć. Niestety jest to film z puentą, więc nie mogę zdradzić odpowiedzi udzielonej przez autora. Powiem tylko tyle, że owszem mamy ważny cel w życiu, ale nasze wyobrażenie o nim może być zupełnie inne niż rzeczywisty cel istnienia.
Wiele może wyjaśnić teoria reinkarnacji i prawo karmy. Wprowadza do tych zagadnień jakieś poczucie boskiej sprawiedliwości.
Ja jednak myślę, że żyjemy zgodnie ze swoim przeznaczeniem wtedy gdy jesteśmy po prostu szczęśliwi. Kiedy czujemy, że to co robimy daje nam radość i spełnienie i nie muszą to być "wielkie" rzeczy. A najbliżej Boga jesteśmy w chwilach szczęścia.
Czego Wam i sobie życzę jak najczęściej.
