Po
pierwsze niczego nie wiemy na pewno. Wszystko co traktujemy jako pewnik,
niepodważalny fundament wszystkiego jest tylko przypuszczeniem lub hipotezą,
którą potwierdzają obserwacje. Żadna tzw. stała fizykochemiczna nie jest
wartością określoną z absolutną pewnością. Jak więc możemy być pewni całej
reszty, która zmienia się każdego dnia, w każdej sekundzie.
Po
drugie my sami możemy być złudą, iluzją, projekcją, hologramem czy programem
komputerowym i nasze doświadczenia, przekonania, zwycięstwa i porażki są tylko
wirtualne. Kłania się oczywiście film „Matrix”, ale również nauka i filozofia
swoje trzy grosze dokłada.
Tak
więc całe te rozważania mogą nie mieć żadnego sensu, ale jeśli jednak
istniejemy i istnieje ten „najlepszy ze światów”, to czy coś z tego wynika?
Przede wszystkim można założyć, że nasza bytność na Ziemi jest wynikiem świadomego wyboru. Konsekwencją takiego założenia będzie wniosek, że cokolwiek nas spotyka braliśmy to p[od uwagę decydując się na to istnienie.
Oczywiście natychmiast pojawia się kwestia wolnej woli. Czy w takim przypadku możemy mówić o wolnej woli.
Moje rozumienie tego problemu najlepiej ilustruje przykład z wyborem szkoły, czy kierunku studiów. Decydując się na określony kierunek kształcenia wybieramy szkołę, sprawdzamy czego możemy się nauczyć i co w efekcie możemy osiągnąć, oraz renomę tej konkretnej placówki. Oczywiście tych kryteriów może być znacznie więcej. Jedni poprzestaną na ogólnych założeniach, a inni weryfikują wszelkie możliwe informacje starając się wybrać jak najlepiej.
Podobnie może być przy wyborze wcielenia. Traktując ziemskie życie jako rodzaj szkoły (nauka i zdobywanie informacji wydaje się uniwersalnym celem) wybieramy rodziców, środowisko życia i ogólny kierunek rozwoju i realizacji wyznaczonych celów. Natomiast jak nasze życie się potoczy zależy od codziennych decyzji. Możemy więc uznać, że wolną wolę mamy w ramach wybranego "kierunku kształcenia" i to czy uda nam się zdobyć dyplom ukończenia w znacznym stopniu zależy od nas, od naszego rozwoju.
To tyle w tym odcinku.
Przede wszystkim można założyć, że nasza bytność na Ziemi jest wynikiem świadomego wyboru. Konsekwencją takiego założenia będzie wniosek, że cokolwiek nas spotyka braliśmy to p[od uwagę decydując się na to istnienie.
Oczywiście natychmiast pojawia się kwestia wolnej woli. Czy w takim przypadku możemy mówić o wolnej woli.
Moje rozumienie tego problemu najlepiej ilustruje przykład z wyborem szkoły, czy kierunku studiów. Decydując się na określony kierunek kształcenia wybieramy szkołę, sprawdzamy czego możemy się nauczyć i co w efekcie możemy osiągnąć, oraz renomę tej konkretnej placówki. Oczywiście tych kryteriów może być znacznie więcej. Jedni poprzestaną na ogólnych założeniach, a inni weryfikują wszelkie możliwe informacje starając się wybrać jak najlepiej.
Podobnie może być przy wyborze wcielenia. Traktując ziemskie życie jako rodzaj szkoły (nauka i zdobywanie informacji wydaje się uniwersalnym celem) wybieramy rodziców, środowisko życia i ogólny kierunek rozwoju i realizacji wyznaczonych celów. Natomiast jak nasze życie się potoczy zależy od codziennych decyzji. Możemy więc uznać, że wolną wolę mamy w ramach wybranego "kierunku kształcenia" i to czy uda nam się zdobyć dyplom ukończenia w znacznym stopniu zależy od nas, od naszego rozwoju.
To tyle w tym odcinku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz