poniedziałek, 11 lutego 2013

Osobisty koniec świata

Witam
Ogarnął mnie smutek i zwątpienie, ponieważ kolejny raz uświadomiłem sobie, że bez rewolucyjnych zmian niszczących stary porządek, nic na świecie się nie zmieni. Żadne przykazania miłości, ani ruchy odnowy duchowej nic nie zmienią. Siły, które stoją na straży obecnego porządku są zbyt potężne. Na dodatek, jeśli obecne zasady zaczną się chwiać, nawet ci, którzy pragną zmian staną w ich obronie.
Dlaczego? To proste, każdy chciałby mieć tanią, albo darmową energię. Ale jeśli pojawiłoby się źródło takiej energii, zniszczenia w obecnym świecie byłyby większe niż po wybuchu wojny. W końcu w przemyśle naftowym i energetycznym pracują miliony ludzi, a jeszcze więcej jest z nim związane (np. przemysł motoryzacyjny). Wszyscy zostaliby bez pracy. Nowy przemysł związany z nową energią tworzyłby się latami.
To samo dotyczy przemysłu zbrojeniowego (przecież każdy chce żyć w pokoju), odzieżowego (niebrudzące się tkaniny są już dawno wymyślone), rynku żywności (wystarczy zrezygnować z hodowli zwierząt) itd, itp.
Jesteśmy uwikłani w zastane układy i systemy. Nasze życie jest od nich zależne i mimo, że pragniemy zmian, bo zdajemy sobie np sprawę z wymuszonej konsumpcji i sztucznego postarzania produktów, nie jesteśmy na to gotowi.
Tak więc dla dobra naszych potomków, konieczna jest katastrofa burząca dzisiejszy świat.
I to jest na prawdę smutne.
Dobrą nowiną jest tylko to, że każdy z nas ma szansę na osobistą odnowę i zmianę. Ale do tego trzeba dojrzeć, mieć odpowiednią świadomość, albo... przeżyć osobistą katastrofę i koniec świata.
Dobranoc.

3 komentarze:

  1. Co prawda, to prawda.
    Chociaż... nie wiem czy katastrofa jest wyjściem. Z punktu widzenia historii, może tak. Z punktu widzenia jednostki, już nie. Rzadko kiedy ( a może nawet nigdy) katastrofy niosły zmiany na lepsze dla zwykłych ludzi. Zazwyczaj tylko inna grupa (wąska)zdobywała władzę, wpływy i dobrobyt. A działo się to kosztem cierpień milionów.
    Biorąc to pod uwagę i to, że żyjemy (mimo wszystko) w tej części ludzkości, której nie wiedzie się najgorzej z całą mocą chciałem podkreślić, że JESTEM PRZECIW JAKIMKOLWIEK KATASTROFOM!
    Dobranoc!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak każdy, kto dożył takich czasów drogi Frodo, jak każdy.Ale to nie nasz wybór. Od nas zależy jak te czasy przeżyjemy, i czy bedziemy przez to lepsi

      Usuń
  2. O widzę, że jesteś w Hollywoodzkim klubie miłośników katastrof. Armagedonów tośmy już mieli dość w historii. Może już dość, co?

    OdpowiedzUsuń