czwartek, 14 lutego 2013

Plan życia i prawo serii

Witam
Czy my żyjemy na tym świecie tylko po to aby rozwiązywać problemy?
Jeśli sami nie stawiamy sobie wyzwań - czytaj problemów- to życie samo się o to postara?
Ostatnio jestem o tym niestety przekonany, można wręcz powiedzieć przekonywany, prawie codziennie.
Jakoś tej zimy odpuściłem sobie nie tylko prace domowe typu remonty, ale też pisanie, malowanie i rzeźbienie. Słowem lenistwo totalne.
Rzeczywistość była długo pobłażliwa, ale w końcu widocznie straciła cierpliwość i uruchomiła "prawo serii".
Znacie je? Jeśli coś zaczyna psuć, to nie pojedynczo, tylko seriami. Na szczęście nie są to duże problemy - piecyk łazienkowy, umywalka, kran, spłuczka, krzesło biurowe, szyba w samochodzie, wentylator w drugim samochodzie itp, itd.
Usuwamy je bieżąco, ale jest już to męczące. Pewnie gdybym to olał stopień trudności szybko by się podniósł.
No i tak się zastanawiam, czy coś w tym może być. Jeśli przerwę własne lenistwo i zabiorę się za to czego życie ode mnie oczekuje, czy awarie się skończą? Patrząc na to co teraz napisałem, to wydaje się to śmieszne. Ale z drugiej strony wierzę, że każdy z nas ma swojego opiekuna, swojego Anioła Stróża. A jego w końcu też może trafić szlag, że jego podopieczny zbija bąki, zamiast realizować swoją drogę życiową i troszeczkę zacznie motywować.
Jestem przekonany, że każdy człowiek ma wytyczony plan życia. Jeśli go realizuje jest szczęśliwy, albo co najmniej spełniony. Jeśli życia ubywa, a robota nie zrobiona, straty mogą być nie do odrobienia i takie "popychanie" przez siły wyższe jest prawdopodobne.
No cóż, dało mi to myślenia i spróbuję trafić na właściwą ścieżkę. Tak mi dopomóż Bóg.
Miłego dnia



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz