niedziela, 11 września 2016

Sen, jawa, marzenia....

http://innemedium.pl/sites/default/files/styles/large/public/28.jpg?itok=JlDgOFSo

Miałem sen. A w tym śnie zobaczyłem nową Krainę. Domy drewniane, murowane, proste i nowoczesne stały pośród pól i zagajników oddalone od siebie o  dwadzieścia, trzydzieści metrów.
Mieszkańcy w różnym wieku siedzieli na ławeczkach przy domach, albo pracowali na polach, ogrodach. Wielu rozmawiało z sąsiadami. Śmiali się i pozdrawiali nawzajem.
W pewnym momencie na drodze pojawiła się grupka osób. Mężczyzna ubrany w tradycyjny arabski strój i cztery kobiety w burkach podążające za nim.
Okazało się, że chcą zamieszkać w tej krainie. Wszyscy witali ich serdecznie, a potem kazano im poczekać na Komisję Praw. Jej członkowie, głównie dojrzali mężczyźni zadali mężczyźnie i jego żoną proste pytania i nie było możliwości kłamstwa
"Czy będą respektować prawa innych mieszkańców"
"Czy mogą obiecać, że nikogo nie skrzywdzą"
I najważniejsze "Czy teraz i w przyszłości będą postępować zgodnie ze swoją wolą"
Mężczyzna i trzy jego żony potwierdziły, że to jest ich i tylko ich wybór. Jedna z kobiet odpowiedziała, że chcę żyć tak jak  mieszkanki tej krainy. Zdjęła burkę, ubrała się w prostą, białą sukienkę. Powiedziała jednak, że kocha swojego męża i go nie opuści. Po tych deklaracjach pozwolono im tu zamieszkać.
Komisja Praw rozstrzygała sprawy nie tylko ludzi, ale również zwierząt, roślin, żywiołów. Jej wyroki były tylko propozycją, ale musiały być akceptowane przez zainteresowanych.
Później zobaczyłem zbliżającego od strony lasu się mężczyznę. Jak się okazało był to Nagoleniec. Czyli człowiek żyjący tylko z darów przyrody. Nagoleńcy, chodzili całkowicie nago,  rozmawiali z drzewami, zwierzętami. Opiekowali się mieszkańcami lasu, w zamian las opiekował się nimi. Czasami pojawiali się wśród wiosek wymieniając się produktami obu społeczności. Ludzi ich podziwiali i zawsze chętnie gościli u siebie.
Martwiłem się kto obroni taką bezbronną społeczność. Myliłem się jednak, nie byli bezbronni. Istnieli Strażnicy Dróg. Doskonale wyszkoleni wojownicy patrolujący najczęściej konno drogi tej krainy. Pomyślałem, że to za mało i wtedy zobaczyłem Strażników Dróg na super nowoczesnych latających ścigaczach podobnych do motocykli. Wojownicy ci współpracowali z Komisjami Praw i potrafili również za pomocą telepatii i medytacji przewidzieć  i zapobiec zagrożeniom.
W Krainie nie wszyscy byli rolnikami. Byli też Rzemieślnicy wytwarzający narzędzia, maszyny, sprzęt w zamian za różne produkty rolne lub innych Rzemieślników, a czasem dlatego, że to kochali robić.
Istnieli również Inżynierowie i robotnicy. Obsługiwali i projektowali fabryki produkujące dobra dla całej społeczności np. ścigacze Strażników.
Wszędzie było pełno bawiących się dzieci. Niektóre ścigały się. Chłopak, który wygrał cieszył się bardzo, ale inne dzieci też się cieszyły. Rywalizacja dzieci służyła tylko określeniu ich predyspozycji.
Starsze dzieci uwielbiały podróżować po całym świecie. Widziałem, jak syn który wrócił do domu z radością opowiadał co zobaczył i czego się nauczył. Jego ojciec poprosił - "Pokaż" i obaj wymienili wrażenia telepatycznie.
Nie cały świat był taki sielski. Istniały nadal Miasta, czyli enklawy ludzi, którzy chcieli żyć tak jak my dzisiaj. I to do obrony przed mieszkańcami miast byli potrzebni Strażnicy, którzy potrafili np wyłączyć całą elektronikę i sprzęt ludzi Miast.
Pobyt w Krainie dawał mi poczucie niezwykłego spokoju i radości. Mógłbym tam zostać na zawsze. Ale sen się skończył. A może to nie był sen tylko przyszłość, a może coś co istnieje za parawanem czasoprzestrzeni? Nie wiem, ale to było piękne i takie realne i nie wszystko udało mi się zapamiętać
Miłych snów przyjaciele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz